O godzinie 8.00  w kościele parafialnym w Korzeniowie rozpoczęła się Msza św. na rozpoczęcie nowego roku szkolnego i katechetycznego. Ponieważ ten dzień przypadł w I czwartek miesiąca, po Mszy św. była krótka adoracja Najświętszego Sakramentu z modlitwą o powołania do służby Bożej w Kościele. W poprowadzenie liturgii słowa włączyli się uczniowie.  Przed wystawienieniem Najświętszego Sakramentu  odbyło się poświęcenie przyborów szkolnych, które zwykle część uczniów przynosi do pobłogosławienia.

 

Po Mszy św.wszyscy przeszli do szkoły. Uroczysty apel przy sprzyjającej pogodzie odbył się na dziedzińcu szkolnym. Pani Dyrektor wprowadziła w nowy rok szkolny, przydzieliła poszczególnym klasom wychowawców, podała do wiadomości uczniów i dość licznie zgromadzonych rodziców przedmioty obowiązujące w poszczególnych klasach oraz przedstawiła nauczycieli prowadzących poszczególne przedmioty.  Po określeniu zadań i obowiązków szkolnych odbyły się krótkie spotkania uczniów poszczególnych klas z wychowawcami i na koniec zdjęcia grupowe poszczególnych klas. Po czym uczniowie wrócili do domu...

 

Tegoroczne rozpoczęcie Roku szkolnego i katechetycznego przebiegało w klimacie wspomnienia na rocznicę poświęcenia nowej szkoły w Korzeniowie, wydarzenia radosnego, na które Korzeniów czekał ponad 100 lat od rozpoczęcia nauczania szkolnego dzieci w Korzeniowie.

Jubilaci Stefania i Jan Łączakowie

Szanowna Rodzino opłakująca śmierć Kazimierza. Drodzy Bracia i Siostry  w Chrystusie Panu.

 

Opłakujemy śmierć.

Tam gdzie spotykamy się z człowiekiem płaczącym, tam stało się coś, co przekroczyło ludzkie możliwości. Wrzesień to miesiąc w którym wspominamy rok 1939.  Wojska Niemiec hitlerowskich od zachodu, a wojska Rosji stalinowskiej od zachodu  wypowiedziały wojnę Polsce.  Bombardowania, egzekucje, obozy śmierci represje, niepewność dnia, głód…łapanki – jednych kierowano do obozu, drugich na przymusowe prace do Niemiec, ograniczenia w nauczaniu w szkole z historii, z języka polskiego…

Nie mniej precyzyjne działania, wyniszczające naród Polski  realizował Stalin, poczynając od wyniszczenia elity narodu, przywódców narodu. Wojna pochłonęła miliony istnień…

W niejednym wypadku pozostawał jedynie płacz.

 

Dzisiaj nasze opłakiwanie zmarłego Kazimierza ma inny charakter. Kilka dni temu – 12 września ukończył 81 lat życia, rozpoczął 82. Najbliższa rodzina mimo tego wieku i słabości, jakich doświadczał Kazimierz, była pełna nadziei na przeżycie z Kazimierzem dalszych dni tygodni, miesięcy.  Tymczasem przyszła śmierć          i wyrwała Kazimierza spośród nas.

Smutek nasz i płacz rodzi się z bolesnych skutków grzechu pierworodnego Adama i Ewy.

Śmierć bowiem jest skutkiem grzechu pierworodnego.

Jeżeli spożyjesz owoc z drzewa poznania dobra i zła – niechybnie umrzesz –, dobrze o tym wiedzieli Adam i Ewa, jednak pokusa szatańska – będziecie jak sam Bóg - doprowadziła do nieposłuszeństwa Bogu  i nastąpił wybór przeciwny woli Boga,  a w następstwie zapowiedziana śmierć…

 

Starsi wiedzą, że ś.p. Kazimierz był niemową i nie słyszał. Głucho - niemy od urodzenia. My, którzy słyszymy i mówimy nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak można żyć bez porozumienia się słowem bez odbierania dźwięków otaczającego nas świata. Odmienny styl          i sposób życia. Nieustannie na co dzień przez 81 lat życia.

 

Nie wszyscy o tym kalectwie od urodzenia Kazimierza wiedzieli.  Bo miejscem urodzenia Kazimierza jest Wola Bobrowska, stamtąd rodzice sprowadzili się do Korzeniowa. W rodzinie było 8-ro dzieci, pierwszy z nich Eugeniusz odszedł do wieczności, a teraz Kazimierz. W tak licznej rodzinie Kazimierz ponieważ należał do starszego rodzeństwa, podejmował opiekę nad rodzeństwem młodszym. Kiedy podrósł, rodzina wysłała Kazimierza do szkoły w Łodzi, aby tam     u sióstr zakonnych nauczył się języka migowego. Język migowy opanował, został przygotowany do sakramentu pokuty i pierwszej komunii św. i po kilku miesiącach powrócił do domu.

 

Po jakimś czasie znowu został skierowany na naukę do Radomia nauka połączona była z pracą zarobkową. Tym razem natrafił  na fatalne traktowanie w nowym miejscu, był bity, pogardzany, popychany. Nie wytrzymał w tych warunkach i uciekł do domu.  Już więcej na dalszą naukę w ośrodkach dla niepełnosprawnych się nie zdecydował. Pozostał w domu i pomagał prowadzić dom i gospodarstwo, był staranny w pracy i wykonywał wszelkie prace. Można było na nim polegać, często powierzano mu opiekę nad domem  i obejściem, kiedy wszyscy wybywali  z domu.

W rodzinie wypracowano sposób porozumiewania się, swoisty język migowy, który poznali także sąsiedzi. Lubił odwiedzić sąsiadów, chociaż był głucho- niemy cieszył się życiem tak jak każdy 

 z nas.

Ewangelia wspomina, o spotkaniu głucho-niemego z Jezusem.  Żydzi wierzyli, że kalectwo, choroba, jest na skutek grzechu. W tym przypadku, gdy spotkali głuchoniemego od urodzenia, mieli problem, ten głuchoniemy nie mógł zgrzeszyć jako niemowlę, a zatem pytają Jezusa, panie kto zgrzeszył czy on czy rodzice jego, że urodził się głucho-niemym? Jezus odpowiedział, ani on, ani rodzice jego ale stało się to, aby objawiła się wszechmoc Boga… Wiemy, na czym to objawienie Bożej wszechmocy, Bożego miłosierdzia się objawiło. Jezus uzdrowił głucho-niemego, zaczął słyszeć  i język jego się rozwiązał.

 

W świetle dzisiejszego prawa i możliwości badań prenatalnych, badań sprawności dziecka przed urodzeniem, śp. Kazimierz podlegał by prawu bezkarnego zabicia jeszcze przed urodzeniem, jako dziecko niepełnosprawne.  Takie bowiem prawo wypracowali dzisiaj rządzący w Polsce, przeciwko swoim rodakom, dzieciom niepełnosprawnym.

81 lat życia śp. Kazimierza woła  i krzyczy przeciwko tej ustawie.  To życie ś.p. Kazimierza z właściwym sobie bogactwem, i z tym naszym przekonaniem, że gdyby jeszcze jego dni były przedłużone, to cieszylibyśmy się jego obecnością wśród nas, to wszystko jest nam dzisiaj dane dla przypomnienia wartości Bożego przykazania: Nie zabijaj.

Tajemnica Miłości Boga do człowieka, tajemnica posłania na świat Syna Bożego, Tajemnica śmierci krzyżowej, ale także i zmartwychwstania, ukazuje nam, że Bóg jest miłośnikiem życia, i pragnie życia człowieka w zjednoczeniu ze sobą na wieczność, aby z człowiekiem dzielić się szczęściem przez wieczność całą, a po zmartwychwstaniu Jezusa, przez przywrócenie jedności ciała i duszy, gdy skończy swój bieg ziemia na której żyjemy i powstanie nowa ziemia i nowe niebo…

 

81 lat życia niejako w innym świecie śp. Kazimierza niech nam uświadomi  i przybliży objawioną prawdę o innej niż w ziemskim życiu rzeczywistości, pełnej szczęścia, pełnej miłości, pełnego zjednoczenia i przebywania z Bogiem.

 

Ta świadomość niech nas pobudza do szacunku względem każdego istnienia, każdego życia. Szanujmy człowieka, bo każdy jest wielka tajemnicą. Szanujmy osobistą godność, sami, przez zachowanie Bożych przykazań, nie niszczmy życia przez naruszanie przykazań Bożych, wychowujmy młode pokolenie w poszanowaniu do przykazań Bożych.

 

Ś.p. Kazimierz głuchoniemy od urodzenia został dany światu na dzisiejsze dni, aby  w nim objawiła się chwała Boża. Boża mądrość i wielkość.

 

Bóg nie mniej kochał ś.p. Kazimierza, niż pozostałych ludzi, owszem dał mu zdolności nadzwyczajne, aby kontaktował się z otaczającym światem. Ale został on dany dla nas, abyśmy głębiej spojrzeli na nasze życie, lepiej zrozumieli miłość Boga ku nam i bardziej stawali się miłośnikami Boga.

Ś.p. Kazimierz od chwili jak został przygotowany do korzystania  z sakramentów świętych, korzystał z tych sakramentów do końca życia. W chorobie, gdy już nie mógł przychodzić do kościoła, korzystał z komunii św., w domu na pierwszy piątek miesiąca… skorzystał         

z sakramentu namaszczenia chorych w tej chorobie, której ostatnio doświadczał.

 

Dzisiaj dziękujmy Bogu, za dar życia ś.p. Kazimierza. Jego życie ubogaciło nasze życie, bo chociaż było to życie głuchoniemego, jednak jakże wiele dobra pozostawił zmarły, które stało się naszym udziałem.

 

Niech to jego życie i jego śmierć pobudzi nas do większej miłości, do większego poszanowania nawzajem w rodzinie w sąsiedztwie w życiu naszym rodzinnym i społecznym, do większej odpowiedzialności za siebie  nawzajem na co dzień. Amen.

Szanowna Rodzino zmarłej Bożeny; Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie Panu.

 

Jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. Słowa św. Pawła z drugiego listu do  Koryntian.

 

I jeszcze kolejna  myśl z tego samego listu:

Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.

 

Wówczas, kiedy św. Paweł pisał te słowa, wiele osób jeszcze żyło, którzy byli świadkami zmartwychwstania Jezusa. Żyli jeszcze Apostołowie i wielu ludzi, którzy spotkali się   z Jezusem zmartwychwstałym, do których mówił Jezus.

 

Sam św. Paweł doświadczył objawienia się Jezusa – już po wniebowstąpieniu, kiedy jako prześladowca chrześcijan, prześladowca uczniów Chrystusa był w drodze do Damaszku, aby tam wyszukać i wtrącić do więzienia uczniów Chrystusa. Przemienił Jezus jego życie  i z prześladowcy – stał się Apostołem Jezusa Chrystusa.

W Ewangelii słyszeliśmy słowa nauczającego Jezusa.

Jezus posłużył się obrazem z życia pasterzy. Mówił bowiem do ludzi, którzy utrzymywali się, którzy utrzymywali swoje rodziny z hodowli owiec.

Pasterz dokonuje przeglądu i owce stawia po prawej a kozły po lewej stronie.

Jezus wychodząc z tego obrazu mówi, że podobnie będzie na sądzie ostatecznym, sprawiedliwi staną po prawej stronie i pójdą do życia wiecznego, niesprawiedliwi pójdą na lewą stronę co oznacza mękę wieczną.

 

Co będzie podstawą dla sędziego, który ma wydać wyrok? Podstawą będą uczynki człowieka jakie w życiu pełnił. Uczynki dobre, za które będzie nagroda, i uczynki złe, za które będzie kara.

 

Surowość tego sądnie skupia się - owszem - na nagrodzie i karze, ale surowość tego sądu tkwi przede wszystkim w tym, że wyrok ten pozostanie wyrokiem na wieczność. Nie będzie to kara czy nagroda, na chwilę, na rok na dwa, choćby jak w sporcie, gdzie zawodnik             w  skokach na nartach, zdobywa mistrza świata, ale w następnym roku kto inny skoczy dalej    i jest nowym mistrzem a mistrz z roku ubiegłego już przechodzi na listę pokonanych.

 

Nagroda i kara sądu ostatecznego mają wymiar wieczny.

 

W przypowieści Jezusa zaskakuje nas to, że ci, którym sędzia wylicza i przedstawia ich czyny są zdumieni, skąd ty to wiesz? Wydaje się, że nawet zapominają, i ci którzy dobrze czynili i ci którzy źle czynili o swoich uczynkach, ale sędzia o wszystkich pamięta. Panie, kiedy to miało miejsce?, o czym mówisz?, pytają jedni i drudzy? Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym         i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić, kiedy widzieliśmy Cię przybyszem       i przyjęliśmy Ciebie…?

Dzisiaj ś.p. Bożena stoi przed Bogiem i wszystkie te pytania mają swoją odpowiedź. Dzisiaj liczy się już to, jak ś.p. Bożena w swoim życiu wykorzystała przekazaną przez Apostołów prawdę o Chrystusie, z którym rozmawiali po jego zmartwychwstaniu. Na ile w swoim życiu, ś.p.  Bożena kierowała się nauką o sądzie, który ujawni każdy czyn ludzki i każdy czyn podda ocenie, na ile jej dążenia i pragnienia zmierzały do życia w zjednoczeniu z Bogiem na wieczność. To wszystko już dzisiaj jest jasne i oczywiste…kiedy już ś.p. Bożena stanęła przed Bogiem.

Dla nas uczestników tej żałobnej uroczystości, z tego pogrzebu, z tej Mszy świętej w której spotykamy się z Chrystusem Zmartwychwstałym, ze słowa Bożego, które dotarło do naszych serc – płynie zachęta, może przestroga, a może Bóg wyraźnie domaga się zmiany sposobu życia.  Jak od Szawła, który z prześladowcy Chrystusa stał się jego Apostołem. I nazwał siebie Pawłem – czyli pokornym, czyli maleńkim, niewiele znaczącym. Paweł, pochodzi od słowa paulus co znaczy mały niewielki, w odniesieniu do człowieka można powiedzieć = pokorny, czyli poddany Bogu. Mały przed Bogiem. Niewielki wobec wszechmocy Boga. Mały przed Jego wielką Miłością, która przemieniła serce Szawła…

 

Szawła, który nie wierzył w zmartwychwstanie Jezusa.  Szawła, który od chwili kiedy osobiście spotkał Jezusa uwierzył, i z całą gorliwością szedł i o tej podstawowej prawdzie ludzi nauczał, że nie może być człowiek szczęśliwy, gdy nie zdąża do celu, jaki wyznaczył człowiekowi jego Stwórca – Bóg. Sam tego doświadczył w swoim własnym życiu.

Jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.

 

Tymi słowami przemówił do nas na tej Mszy św. święty Paweł; i przypomniał nam : -

 

Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.

 

Prośmy Boga za zmarłą Bożeną, żeby jej zaliczył do dobrych uczynków to, co dzisiaj stało się naszym udziałem na tej Mszy św., a mianowicie, że przemówił do nas Jezus w Ewangelii, że przemówił do nas Apostoł Paweł, za to, że mogliśmy nasze umysły i serca napełnić Bożą nauką, w dniu jej pogrzebu.

                                                                                                                                               Amen.

 

 

 

 

 

                                    Roksana Weronika

Niedziela 25. 09. 2011 to dzień pielgrzymki delegacji Rodzin z całej Polski u Matki Bożej na Jasnej Górze. Małżonkowie odnowili przyrzeczenia  małżeńskie. W diecezji tarnowskiej, w tym dniu przypadła także Diecezjalna Pielgrzymka do Szczepanowa, przebłagalna za grzechy przeciwne trzeźwości.  Małżonkowie, którzy nie mogli być u Matki Bożej w Częstochowie, odnowili przyrzeczenia małżeńskie w swoich parafiach.

Chrzest Roksany na Mszy Św. o godz. 9.30 ubogacił refleksję wszystkich obecnych na Mszy św. nad powołaniem małżonków, nad znaczeniem rodziny w Ojczyźnie naszej, w Kościele.

Przed chrztem dziecka rodzice odnowili przyrzeczenia małżeńskie

ODNOWIENIE PRZYRZECZEŃ MAŁŻEŃSKICH

 

 

 

Po homilii:

Przed laty zawarliście przed Bogiem sakramentalny związek małżeński, łącząc się ze sobą w Chrystusie na całe życie. Wtedy ślubowaliście sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz trwanie we wspólnocie małżeńskiej aż do śmierci. Ponawiając dziś we wspólnocie małżeńskiej to ślubowanie, tak jak w dniu ślubu, wezwijmy pomocy Ducha Świętego.

 

 

HYMN DO DUCHA ŚWIĘTEGO

 

 

K.: Kochani małżonkowie podajcie sobie teraz prawe dłonie i odnówcie swoje ślubowanie powtarzając za mną te słowa:

 

Najpierw mówią mężowie:

 

Żono – mając Boga w sercu / w obecności Kościoła i naszych dzieci / ponawiam wobec Ciebie / swoje śluby małżeńskie:/ Jeszcze raz ślubuję Ci miłość, / wierność / i uczciwość małżeńską / oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. / Dołożę starań,/ by w naszym życiu rodzinnym / przebywał Chrystus./ Niech Bóg nam błogosławi. Amen.

 

Teraz powtarzają żony:

 

Mężu – mając Boga w sercu / w obecności Kościoła i naszych dzieci / ponawiam wobec Ciebie / swoje śluby małżeńskie/: Jeszcze raz ślubuję Ci miłość, / wierność / i uczciwość małżeńską / oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. / Dołożę starań,/ by w naszym życiu rodzinnym / przebywał Chrystus./ Niech Bóg nam błogosławi. Amen.

 

K.: Módlmy się: Boże, pobłogosław + i uświęć Twoich poddanych, którzy się miłują; niech to odnowienie ślubów małżeńskich pobudza ich do jeszcze większej wzajemnej miłości. Przez Chrystusa Pana naszego.

W.: Amen.

Zegar

Licznik

Liczba wyświetleń strony:
8452

Sonda

Czy zamieszczone treści na stronie parafialnej są dla CIEBIE interesujące: - TAK NIE

tak

nie


Polecamy strony

    Dźwięk

    Brak pliku dźwiękowego

    Święta

    Piątek, III Tydzień Wielkanocny
    Rok B, II
    Dzień Powszedni

    Wyszukiwanie

    Statystyki

    Brak własnych statystyk