Drogę Krzyżową i Liturgię Słowa w czasie Mszy Św. poprowadzili uczniowie kl. I Gimnazjum

Rozważania do poszczególnych stacji Drogi Krzyżowej

Uczestnicy nabożeństwa ...

Większość uczniów uczestniczy w nabożeństwach wielkopostnych

 

Miniona zima, długotrwałe mrozy i ostatnie chłody sprawiły, że zapasy opału wyczerpały się. Pozostało drewno. Dzięki temu w kościele mieliśmy w miarę ciepło. Przygotowanie drewna na opał, wycinka w lesie, zwiezienie, pocięcie, to duży wysiłek. Na szczęście parafianie nie lękają się ciężkiej pracy.

Nie tylko dzisiaj po kilkanaście osób pomagało przysposobić drewno na opał

Pan Jacek przygotowuje pilarkę do dalszej pracy

 

Pogoda w niedzielę była piękna. Czas na radosne spędzenie dnia świętego. Obecność na nabożeństwie Gorzkich Żali jest znakiem, że wielu odpowiedziało pozytywnie na przykazanie Boże  "Pamiętaj abyś dzień świety święcił".

Kazanie

Kak030411Pasyjne

 

 

Ukochani Siostry i Bracia. Drodzy czciciele  Męki Pańskiej.

 

Często słyszymy powiedzenie – w tym domu, w tej rodzinie jest jak w niebie. Ale też słyszymy stwierdzenia przeciwne – jak można żyć w takiej rodzinie, tam jest istne piekło.

 

Rzeczywistość nieba i rzeczywistość piekła jest przedmiotem naszych rozważań pasyjnych.  Na tych dwu rzeczywistościach Jezus skupił cała swoją działalność.

 

Skupił swoją uwagę na rzeczywistości nieba, gdyż człowiek utracił niebo przez grzech – Jezus przyszedł  na ziemię, aby na nowo przywrócić człowiekowi prawo do nieba.

 

Skupiał Jezus swoją działalność na rzeczywistości piekła, gdyż to jest najstraszniejsze zło, które dotyka człowieka, stan oddzielenia od Boga. Mówił o tym w przypowieści o nieroztropnym bogaczu i Łazarzu… Po to Jezus przyszedł, aby nas wyrwać ze  zniewolenia grzechów i ukazać nam straszne następstwa grzechów, które ostatecznie prowadzą do potępienia, czyli do piekła.

 

Mówił o tym Jezus w przypowieści jak to pasterz rozdziela owce od kozłów. Tak będzie na sądzie ostatecznym, jednych postawi po lewej a drugich po prawej swej stronie. A przedmiotem osądu będą nasze czyny względem bliźnich, czyny miłości, albo ich brak. Byłem głodny, a daliście mi jeść. Byłem spragniony, a daliście mi pić, byłem nagi a przyodzialiście mnie…. Jedni otrzymają nagrodę nieba, drudzy potępienie. Idźcie precz w ogień wieczny…

 

Grzech sprawia, że nie zauważamy potrzeb drugiego człowieka, nie zauważamy jego godności.

 

Podstęp opracowany przez faryzeuszów względem Jezusa, aby Jezusa oskarżyć może być tego przykładem. Czy należy płacić podatek cezarowi czy nie. Faryzeusze uważali, że obmyślili doskonałą pułapkę i będzie można Jezusa oskarżyć. Jeżeli każe płacić podatek, to oskarżą Jezusa przed narodem, że jest zdrajcą, kolaborantem i współpracuje z zaborcą.  Jeżeli powie że nie należy płacić, oskarżą go przed cesarzem rzymskim, że buntuje ludzi przeciwko cesarzowi…

 

Jezus ukazuje jeszcze inne rozwiązanie, które jest zaskoczeniem i wprawia w zdumienie pytających. Oddajcie to co cesarskie - cesarzowi, a co boskie – Bogu…

 

Rozwiązanie, które nikogo nie krzywdzi, rozwiązanie, które nie stawia Jezusa ponad rozmówcami. Rozwiązanie, które jest przyjazne, pouczające prowadzące do jedności a nie do nienawiści i podstępu…

 

Gdy mamy dzisiaj rozważyć jak Jezus cierpiał, to musimy sobie uświadomić, że to ograniczenie człowieka przez grzech, ta niezdolność widzenia rzeczywistości w tym trzecim wymiarze – co cesarskiego cesarzowi, a co boskiego  Bogu, - to było źródłem cierpienia Jezusa, Jego boleści.

 

Przybicie do krzyża, zniewagi przez bicie, koronowanie cierniową koroną, wyrywanie na żywo włosów z brody, biczowanie – były strasznym cierpieniem, ale było to wszystko skutkiem grzechu, który do takich zachowań pobudzał przeciwników Jezusa. Jezus cierpiał nie tylko od chwili pojmania w Ogrójcu, ale cierpiał przez cały czas publicznej działalności.

 

Potwierdza to przez swoje nauczanie: - Przypowieść o miłosiernym samarytaninie. Żydzi znali przykazanie, że Żyd Żyda ma kochać. Obcokrajowiec zaś nie jest godzien miłości, bo to jest poganin.

 

Szczegółowe przepisy żydowskie nawet i to przykazanie ograniczały. Kapłan żydowski, idąc z posługą do świątyni, nie mógł dotknąć krwi człowieka, nie mógł się splamić krwią. A gdyby podniósł pobitego, opatrzył rany, to z krwią na rękach poszedłby do służby Bogu. Oto dlaczego jeden i drugi żyd, minęli i nie udzielili pomocy swemu rodakowi - bo szli służyć Bogu w świątyni.

 

I tak jak Jezus pouczył faryzeuszy gdy pytali o płacenie podatku cesarzowi, ukazał im trzecią możliwość – można powiedzieć - Boże spojrzenie na rzeczywistość, tak samo tu, ukazuje błąd w przepisach Prawa, a mianowicie, że miłość Boga zabrania okazania miłości bliźniemu. Dopiero wprowadzając do opowiadania Samarytanina, którego Żydzi uważali za wroga, ukazał całą prawdę – że okazanie miłości bliźniemu, w przytoczonej sytuacji jest miłe Bogu….

 

Grzech niesamowicie okalecza człowieka, rani, zaślepia… to Jezus widział i bardzo z tego powodu cierpiał.

 

Święty Tomasz z Akwinu zło określił jako brak dobra.  Jezus znał czym jest zło, jest brakiem dobra. Tego braku dobra Jezus doświadczył w najwyższym stopniu, bo przyszedł aby grzechy ludzkie wziąć na swoje barki, to był prawdziwy krzyż dla Jezusa - wziąć na swoje ramiona brak dobra, wielką pustkę ludzkich serc, aż po te słowa na krzyżu, które określają, że to duchowe cierpienie było większe niż cierpienie fizyczne….

Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią…

 

Jezu cichy i pokornego serca uczyń serca nasze według serca Twego.

 

Niedziela dzisiejsza wnosi akcent radości, nadziei i to zarówno w tekstach modlitw mszalnych, jak i  w możliwości odprawiania Mszy Św. w ornacie koloru różowego, koloru nadziei, koloru radości.

 

Spróbujmy ten akcent radości i nadziei zaznaczyć też w tym rozważaniu.

 

A taki akcent znajdziemy.

Jezus bowiem przyszedł do nas, aby nas uzdolnić, do prawdziwego miłowania Boga i bliźnich naszych.

 

Jest pewien motyw w Ewangeliach, a mianowicie, że Jezus rozpoczynając publiczną działalność zmierza do Jerozolimy, zmierza na Golgotę, ale po drodze naucza, wskazuje na ten „trzeci wymiar” jaki ma Bóg w spojrzeniu na rzeczywistość, leczy, przywraca wzrok ślepym, wskrzesza zmarłych, uczy modlić się, wyjaśnia pisma prorockie, wiernie służy Bogu, uczy kochać Boga i bliźniego.

 

Myślenie faryzeuszy, że z chwilą zlikwidowania Jezusa pozbędą się niewygodnego nauczyciela, gdyby się spełniło, rzeczywiście pozostalibyśmy w rzeczywistości bardzo smutnej, w rzeczywistości, którą nazywamy piekłem.

Ale Jezus wybawił nas ze sposobu myślenia kategoriami grzechu.  Przez nieprzewidziane znowu przez faryzeuszów zmartwychwstanie potwierdził, że mimo podstępnego skazania go na śmierć, Jezus to zło grzechu zwyciężył.

 

Owszem, przed męką przewidział taki sposób zjednoczenia z nami, żeby nam udzielać mocy i siły do życia na Jego wzór. A przez naśladowanie Jezusa, dać nam prawo do pełnego udziału w szczęściu wiecznym i wiecznej przyjaźni z Bogiem.

 

Źródłem tej radosnej nowiny jest prawda o ustanowieniu przez Jezusa sakramentów świętych, a szczególnie Eucharystii. W sakramencie Eucharystii Jezus postanowił zostać z nami i dać się nam jako pokarm na życie wieczne.

 

Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym…

 

Sługa Boży Jan Paweł II w encyklice poświęconej Eucharystii zauważa.

Ta gwarancja przyszłego zmartwychwstania wypływa z faktu, że Ciało Syna Bożego, pozostawione jako pokarm, jest chwalebnym Ciałem Zmartwychwstałego.

Możemy powiedzieć - to promyk nadziei na przyszłość.

 

Ale w nawiązaniu do Eucharystii zauważa też „Kto się karmi Chrystusem w Eucharystii, nie potrzebuje wyczekiwać zaświatów, żeby otrzymać życie wieczne: posiada je już tu na ziemi, jako przedsmak przyszłej pełni, która obejmuje człowieka do końca”.

 

Przyjmijmy ten dar z wdzięcznością, wiarą i nadzieją, że z tym darem, darem Eucharystii unikniemy piekła na ziemi, a w domach naszych i rodzinach naszych w naszej Ojczyźnie będzie jak w niebie. Amen.


 

Ta gwarancja przyszłego zmartwychwstania wypływa z faktu, że Ciało Syna Bożego, pozostawione jako pokarm, jest chwalebnym Ciałem Zmartwychwstałego.

 

Teksty rozważań Drogi Krzyżowej oparte na dokumentach Sługi Bożego Jana Pawła II.  Krzyż misyjny poniesli uczniowie Gimnazjum.

 

Kak100411PasyjneVNiedzWP

 

Ukochani Siostry i bracia. Drodzy Czciciele Męki Pańskiej.

 

Wyobraźmy sobie, że w telewizji, w radio codziennie przez kilka miesięcy są nadawane reportaże z Korzeniowa o naszych rodzinach.

 

Słyszymy głos spikera radiowego, głos dziennikarza w telewizji: Dzisiaj powiem o rodzinie, która liczy troje dzieci, jutro o rodzinie gdzie jest pięcioro, a w następny dzień o rodzicach, którzy mają tylko dwoje dzieci…

 

Oto widzimy:  Ojciec rodziny – mówi spiker radiowy - wstaje o godz. 4. 30, żeby już na godz. 6.00 zdążyć do pracy. Kamerzysta ukazuje na ekranie ojca pospiesznie jedzącego śniadanie przygotowane przez żonę, a potem, kiedy na polu jeszcze lekki zmrok ojciec wychodzi z domu. Podchodzi reporter i pyta, kiedy pan wraca z pracy?

Dzisiaj – odpowiada ojciec – idę na 12 godzin, i zatrzymuje się na przystanku, gdzie za chwilę podjedzie autobus.

Trzeba podjąć dłużej pracę, żeby nie brakło na jedzenie – które co raz droższe i opłaty za prąd, gaz, za wodę. Coraz  trudniej…

 

Chcąc przedstawić dzień tej rodziny wraca dziennikarz do domu, aby przedstawić jak dalej przebiega życie w rodzinie. Matka zaczyna się krzątać po domu, zaczyna budzić dzieci, przygotowuje im śniadanie, dzieci wstają powoli, matka wybiega na chwilę, bo nadjechał samochód, z chlebem, trzeba kupić bo wczoraj już zabrakło. Żeby choć coś dać dzieciom ciepłego zanim pójdą do szkoły.

 

Jedno po drugim dzieci biorą tornistry i wychodzą do szkoły. W domu zostaje najmłodsze, ma dopiero 3 latka. Jeszcze śpi. Ale trzeba i to najmłodsze obudzić, bo trzeba pobiegnąć do sklepu, żeby kupić coś na obiad i  na drugie śniadanie dla dzieci do szkoły bo już do kanapki nic nie zostało.

 

Wraca matka ze sklepu, robi kanapki i niesie do szkoły na pierwszą przerwę dzieciom, bo inne dostają bułki, ale dzieci z tej rodziny nie dostają, bo średnia z dochodów przekroczyła parę groszy i zaliczone zostały do dzieci bogatych rodziców. I tak przebiega dalej i dalej godzina po godzinie reportaż aż do zachodu słońca.

 

Dzieci w ciągu dnia byli z rodzicami zaledwie parę minut, a w zasadzie z matką, bo na stojąco zjadły coś ciepłego na obiad i pobiegły na zajęcia  dodatkowe popołudniowe do szkoły, wrócą wieczorem, chcą pojechać na wycieczkę, bo rodziców nie stać, żeby im zapłacić, a za zajęcia dodatkowe otrzymali obietnicę wycieczkę za darmo…

 

I tak o Korzeniowie słucha cała Polska.

Codziennie o innej rodzinie o ich radościach i problemach o kochających rodzicach, o ich poświęceniu dla rodziny, dzień po dniu, o ich lękach, żeby nie stracić pracy… idą do pracy z gorączką w chorobie, bo dzisiaj na ich miejsce już czeka ktoś inny i nikt z pracodawców się nie liczy, czy ty jesteś zdrowy czy chory…

 

Jeszcze nie słyszałem reportażu o kochających rodzicach z Korzeniowa. A jestem już chyba w Korzeniowie  ponad 2700 dni.  Przepraszam - chyba tylko jeden w „Korzeniów – Wiadomości”…

 

Natomiast często słyszałem z Polski przypadki, które nagłaśniano przez dziesiątki dni, przez setki godzin, o rodzicach, którzy dzieci biją, znęcają się nad dziećmi, nawet dopuszczają się morderstwa na dziecku, po pijanemu, w nieporozumieniach, przy różnych patologiach…

 

Wiele milionów rodzin, gdzie prowadzone jest życie ofiarne pełne poświęcenia jest przemilczane w środkach masowego przekazu.  Natomiast nagłaśnianie informacji o rodzinach  gdzie brak miłości względem siebie wśród małżonków, o matkach samotnych, nadużywających alkoholu, patologiach, -  sprawia, że w wyobraźni słuchaczy,  w pojęciach oglądających telewizję, rodzi się przekonanie, że rodzina nic nie jest warta, że wszystko jedno w jakim związku się żyje….  Obojętne komu da się na wychowanie dziecko, żeby tylko samemu użyć życia…

 

 

Jeżeli na sto rodzin trafi się jedna, dwie rodziny chore, patologiczne, a 98 rodzin jest w normie, to proporcje powinny być zachowane i nadać programy o 98 rodzinach dobrych i o jednej czy dwóch rodzinach, gdzie nie szanuje się praw małżonków względem siebie, czy gdzie nie poszanowane są dzieci…, wtedy byłby obraz prawdziwy na temat rodziny w Polsce.

 

Kto na tym ucierpi, że ukazywana jest nieprawda o rodzinie? Kto ucierpi na tym, że nie mówi się o rodzicach dobrych, kochających siebie nawzajem i kochających rodzinę dzieci, dom, że przemilcza się o ofierze rodziców, ich poświęceniu, o ich traktowaniu na serio swego powołania. …

 

W pierwszej kolejności ucierpi PRAWDA.

 

A jeżeli cierpi Prawda, w tym wypadku prawda o rodzinie, to cierpi ten, który instytucję małżeństwa  i rodziny powołał do istnienia, gdyż świadomie, czy mniej świadomie nie proporcjonalnie do rzeczywistości jest nagłaśniana prawda o rodzinie, a raczej fałsz na temat rodziny i przez to następuje osłabienie rodziny jej znaczenia w wymiarze społecznym.

 

Zapytacie kochani –

 

po co tyle miejsca w kazaniu pasyjnym poświęcam nadużyciom w nagłaśnianiu prawdy o rodzinie? Czy to nam pomoże zrozumieć cierpienie Jezusa?…

 

Zatrzymajmy się nad tym pytaniem i  przejdźmy na chwilę do treści dzisiejszej ewangelii.

 

Jezus  wskrzesza zmarłego Łazarza. Łazarz leżał już cztery dni w grobie.

 

W warunkach, gdzie dni są gorące, /Palestyna/ rozkład ciała był już znaczny, tak, że siostra Łazarza przestrzegała Jezusa, … żeby nawet kamienia grobowego nie odsuwać…

 

Znamy to opowiadanie z ewangelii św. Jana. Wielu Żydów, którzy byli naocznymi świadkami wskrzeszenia uwierzyło, że Jezus jest Mesjaszem…

 

I na tym kończy się dzisiejsza Ewangelia, ale przeczytajmy  jeszcze 7 wersetów następnych. …

Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. 46 Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. 47 Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: "Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? 48 Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród". 49 Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: "Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, 50 że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród". 51 Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, 52 a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. 53 Tego więc dnia postanowili Go zabić.

 

W Efraim

54 Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.

 

Jakaś tajemnica zła, która zaległa w sercach arcykapłanów i przywódców ludu, kazała im stłumić prawdę o czynach Jezusa. Kazała im szukać okazji, żeby Jezusa zgładzić. To, że Jezus czynił dobrze dla nich było złem, im Jezus więcej czynił dobrze, tym więcej Jezus był przez przywódców narodu żydowskiego znienawidzony, tym większa zaciekłość i przynaglanie, aby zgładzić Jezusa…

 

Im więcej zaczynało wierzyć, że Jezus jest Zbawicielem, bo przekonały ich czyny Jezusa, tym gwałtowniej szukali okazji by zabić Jezusa – i Jezus o tym wiedział, i musiał ukrywać się  gdzieś na obrzeżach pustynnych. Bo nie przyjęta została prawda o Jego posłannictwie dla zbawienia świata. Przywódcy  narodu nie uwierzyli w Jezusa.

 

Uświadommy sobie w tej sytuacji:

Żydzi, a przywódcy szczególnie, nienawidzili zaborców – Rzymian, oni dobrze rozumieli, że są wolnym narodem. A popatrzmy, w tym przypadku,  w odniesieniu do Jezusa, aby Jezusa zgładzić sprzymierzyli się fałszywie z cesarzem Rzymskim, udając przyjaźń…

 

Tak bardzo zależało im na tym, żeby prawda nie dotarła do ludzi, że rozsiewali nieprawdziwe informacje o Jezusie, o zagrożeniach jakie wyimaginowali, które rzekomo niesie ze sobą Jezus, że to przez Jezusa Rzymianie zniszczą świątynię, że przez Jezusa zginie naród…

 

Ogromne zakłamanie -

a przecież burzycielami świątyni byli Arcykapłani i faryzeusze, którzy na kłamstwie chcieli budować trwałość narodu. To przecież gorsza zbrodnia aniżeli handel w świątyni, bo tych, którzy handlowali w świątyni Jezus przepędził, powywracał stoły, rozpędził owce i bydło, którym handlowano…

 

Ale aby przeciwstawić się kłamstwu, potrzeba będzie ofiary z życia, śmierci i zmartwychwstania, aby to zło, aby zakłamanie, aby grzech przeciwko prawdzie naprawić…

 

Rozumiemy teraz jak wiele kosztuje prawda.

 

I cierpienie Jezusa - jeżeli chcemy przeniknąć - jak najgłębiej, to trzeba nam patrzeć nie tylko na przebite ręce i nogi, ale dużo wcześniej zanim do krzyża zostanie przybity,

bo Jezus cierpiał zanim kłamstwo dojrzało,

cierpiał kiedy zaprzeczano prawdzie, którą ukazywał i słowem i czynem.

Przybicie do krzyża było jedynie dojrzałym owocem kłamstwa.

 

Jeżeli dzisiaj słyszymy kłamstwo za kłamstwem na temat rodziny, kiedy nie mówi się prawdy o rodzinie, kiedy ukazuje się w krzywym zwierciadle RODZINĘ ,

 

czy walka z tym kłamstwem nie jest walką na śmierć i życie?

 

Podobnie gdy idzie o naród, zwłaszcza w tych dniach czujemy, jak narodowi zależy na poznawaniu prawdy o tym co się w NARODZIE dzieje i co się dzieje z naszym NARODEM -  Z OJCZYZNĄ naszą. .

 

Śmierć, bo zaszczepienie kłamstwa na temat Rodziny, a także na temat Narodu, Państwa Ojczyzny naszej,  w sercach ludzkich, zaowocuje śmiercią i dzieci - osób najbardziej niewinnych i śmiercią wielu dorosłych na skutek chorób, ciała i duszy.

 

Zwycięstwo PRAWDY o rodzinie zaowocuje poszanowaniem praw danych od Boga, zapewni naturalny ciąg istnienia narodu, dostateczne warunki do życia w doczesności w Ojczyźnie naszej, z perspektywą na życie w wiecznej szczęśliwości.

 

Tak więc cierpienie Rodziny, nie jest tylko cierpieniem człowieka, jest to także cierpienie Jezusa Chrystusa, który jest obecny w swoim Ludzie.  

 

Cierpieniem Jezusa, który jest Prawdą,

 

Prawdą, która cierpi na skutek kłamstwa.

                                                                                                 Amen.

Monstrancja z Najświętszym Sakramentem

 

Jak co roku tak i teraz w naszej parafii Adoracja Najświętszego Sakramentu odbyła się 14. 04. 2011 r. Od godziny 8.00 rano do godziny17.00 wierni małymi grupkami co godzinę zmieniali się na modlitwie przed najświetszym Sakramentem. Adoracja zakończyła się nowenną do Ducha Świętego, w której wzięli udział kandydaci do bierzmowania, ich Rodzice i wierni.

Prowadzące adorację

niewielka grupa w godzinach popołudniowych

Adoracja. Na pierwszym planie kandydaci do bierzmowania.

 

Konkurs palm.

Przygotowanie nagród za palmy.

Spodziewając się, jak w latach ubiegłych, wielu pięknych palm, parafia przygotowała symboliczne nagrody. 

 

 

Niektóre z nagród

Dar Dyrekcji ZSP w Korzeniowie

Pani Marzena Wilk prezentuje ufundowane przez Urząd Gminy Żyraków nagrody książkowe

Interesujące dzieci prezenty

Palmy były starannie wykonane, kolorowe, pręty wiklinowe mocno związane tworzą trzon palmy. Były świeże zielone gałęzie, które wczesną wiosną się zazieleniły, niektórzy gałązki trzymali w w wodzie w cieplym pokoju, w ten sposób szybciej wypuściły zielone listki. Widać, że niektórzy mysleli o palmie już w jesieni i przygotowali wiele suszonych  kolorowych kwiatów, a także ozdobnie wyglądające różne gatunki traw. Kolorowe wstązki i kwiaty robione recznie, wszystko wymagało wiele pracy i pomysłowości. Jeżeli dodać intencję uczczenia Chrystusa Pana taką pracą, taką piekną palmą, to naprawdę warto zachęcać do konkursu już na nastepny rok.

Wszystkie piękne

 

Ubogaceni doświadczeniem lat poprzednich, członkowie komisji postanowili przyznać po kilka równorzędnych nagród pierwszych, podobnie drugich i trzecich.

Nagrodę I otrzymało 10 osób: Konrad Gąsiorek, Anna Lipa, KasiaChmura , Julia Konefał, Kacper Leski, Kasia Gawryś, Gabriela Fluder, Gabrysia Mazur, Mateusz Krupa, Daria Gawryś.

 

Nagrodę II otrzymało 9 osób: Piotr Różak, Piotr Konefał, Bartek Jaszcz, Kubuś Chmura, Patryk Marszałek, Ola Szewc, Ola Dziurgot, Kinga Mazur, Patryk Popiołek.

 

Nagrodę III otrzymało 8 osób: Kacper Fluder, Filip Madej, Krzysiek Jaszcz, Tomek Gawryś, Radek Tylec, Dawid Łapa, Rafał Gawryś, Oliwia Różak.

 

Było też kilkadziesiąt nagród pocieszenia. Każdy  z uczestników otrzymał świecę. Świeca - lampion to dar z myślą, że nagrodzeni wykorzystają otrzymane świece w czasie liturgii Wielkiej Soboty /Wigilia Paschalna/, przyniosą i zapalą świece na liturgię światła, przy odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych, a także zapalą na procesję rezurekcyjną.

Jeszcze raz, teraz już także w imieniu obdarowanych nagrodami pocieszenia dzieci, dziękujemy sponsorom za dary, które sprawiły wiele radości wykonawcom palm. Dziękujemy także wszyscy razem za słodycze ufundowane przed delegację z Gminy i pana Radnego:

                                                  DZIĘKUJEMY!

 

*********************************

Palmy oceniali: Delegacja Urzędu Gminy: pani Marzena Wilk i pan Krzysztof Pietrucha /fotograf/; i z parafii panie: Maria Stopa, Anna Jaszcz i  N. Lasek.

Dziękujemy za poświęcony czas.

 

Poświęcenie palm

Kak17042011pasyjne

 

Kazanie pasyjne: Niedziela Palmowa – VI Wielkiego Postu; 17.04.2011

 

Ukochani Siostry i Bracia. Drodzy Czciciele Męki Pańskiej.

 

Wczoraj nad ranem silny wstrząs o sile szacowanej wstępnie na 5,9 w skali Richtera nawiedził region Kanto na wschodzie Japonii. Wstrząs był odczuwalny w Tokio, gdzie silnie zatrzęsły się budynki.

To już trzecie z kolei trzęsienie ziemi, które w krótkim czasie nawiedziło Japonię. Przy pierwszym ogromne tsunami dokonało wielkich spustoszeń. Zginęli ludzie, nic nie zostało z ludzkiego dorobku.

Na domiar złego uszkodzona została przez trzęsienie ziemi osłona reaktora atomowego. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów ewakuowano ludzi, aby uniknąć niebezpiecznego dla życia napromieniowania.

 

I niedługo potem przekazane zostało w Japonii oświadczenie kierownictwa elektrowni jądrowej, że wszelkie wynikłe szkody, związane z uszkodzeniem reaktora, w szybkim czasie zostaną wynagrodzone.

Tymczasem powtórzyło się trzęsienie ziemi, uszkodzony został drugi reaktor, w jakimś stopniu trzeci. Pył radioaktywny obiegł już kulę ziemską. Naukowcy spodziewają się kolejnych wstrząsów.

 

Natychmiast po uszkodzeniu pierwszego reaktora, w Niemczech wykupiono wszystkie aparaty do mierzenia napromieniowania i wszystkie zapasy jodu, aby chronić zdrowie, aby chronić organizm przed skutkami napromieniowania. Lekarz w audycji radiowej nadał komunikat ostrzegający przed spożywaniem ryb morskich w najbliższym czasie odławianych w morzach, gdyż ryby potrafią gromadzić wielkie zapasy jodu w swoim organizmie, jodu, który pobierają z wody morskiej, - dlatego w normalnych warunkach spożywanie ryb jest korzystne dla organizmu.  Ale kiedy woda została skażona pyłem radioaktywnym, zdrowy jod potrzebny dla organizmu człowieka, został skażony, i stąd zagrożenie dla ludzkiego organizmu z powodu spożywania zawartego w rybach skażonego jodu…

 

Potem słyszeliśmy komunikaty o przedostaniu się do wody morskiej skażonej radioaktywnej wody…, stężenie przekraczające setki razy normy dopuszczalnego dla organizmu ludzkiego napromieniowania…

 

Ten obraz z  reaktorem atomowym, jest dla nas współczesnych, dobrym przykładem dla zrozumienia grzechu pierworodnego. Popełnili go pierwsi rodzice, a skutki grzechu ogarnęły całą ludzkość.

 

Nad Polską napromieniowanie przeszło w radioaktywnej chmurze i w niewielkim stopniu zagrażając zdrowiu ludzkiemu. Przed kilku dniami był komunikat o awarii elektrowni atomowej w Czechach…  Jaki  stopień zagrożenia, pewno też niewielki, skoro niewiele na ten temat się słyszy…

 

My wszystkie straty wynikłe z naruszenia reaktora w szybkim tempie naprawimy i wynagrodzimy…

 

Po kilku dniach, to słowo zaczęło mi przypominać słowa Piotra Apostoła we wieczerniku, kiedy to zapewniał Jezusa, że pójdzie na śmierć razem z Jezusem, ale nie odstąpi od Jezusa.

Piotrze jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje ty po trzykroć się mnie zaprzesz…

Służąca spotkała Piotra i mówi – ty byłeś z Jezusem, potem druga to samo, stanął przy ognisku, aby ręce ogrzać, bo zrobiło się zimno, rozpoznał go żołnierz – ty też byłeś z Jezusem…

 

Piotr mówi nie znam tego człowieka, to jakaś pomyłka, człowieku, nie wiem co ty mówisz… i kogut zapiał i spojrzał Piotr na Jezusa i spotkał się ich wzrok… i przypomniał sobie Piotr słowa Jezusa… rozpłakał się - pełen goryczy i smutku zawstydził się swego słowa i swoich zapewnień… zrozumiał kim jest naprawdę …

 

Judasz zrozumiał to samo – wydałem krew Sprawiedliwego – zrozumiał swoje zło, wrócił do arcykapłanów, rzucił im pod nogi zdradzieckie srebrniki…

 

To nas nie obchodzi, to twoja rzecz…twoja sprawa…  

 

Przyjacielu, pocałunkiem zdradzasz Syna człowieczego?...,

 

Czy to ja cię zdradzę – tak ty

potwierdził Jezus w czasie ostatniej wieczerzy…

 

Judaszu! Judaszu!...

 

Ślubuje ci miłość wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci… 

 

Pamiętał o tych słowach, ale często było różnie z tą przysięgą, chyba nie przeczuwał śmierci, bo to był nagły zawał, ale jeszcze dwie minuty wcześniej zdążył nad ranem wyznać, gdybym teraz drugi raz zaczynał życie z tobą, to bym wiedział jak cię mam szanować.

 

Żona wyszła na chwilę za drzwi po dwóch minutach wróciła. Mąż już nie żył. Te słowa były dla późniejszej wdowy nagrodą za wiele nieporozumień, za wiele niezrozumienia wzajemnego, przez całe lata w życiu małżeńskim…

 

Z jednej strony wielki jest człowiek, a z drugiej jakże niewiele potrafiący zrobić o własnych siłach…

 

Bracia i siostry –

 

Jeżeli te ćwiczenia duchowe, poczynając od rekolekcji, aż po dziś dzień, przez cały ten Wielki Post  pomogły nam zrozumieć swoją wielkość, a z drugiej strony naszą małość i kruchość,

to dobrze.

 

Jeżeli rozważania o męce Jezusa pomogły komuś zdobyć się na refleksję i na słowa syna marnotrawnego – Ojcze zgrzeszyłem i nie jestem już godzien nazywać się twoim synem,

to dobrze,

 

jeżeli wraz zer sprawiedliwym Noem, który ocalał z potopu, potrafimy uklęknąć i podziękować Bogu za ocalenie od niewoli zła

to dobrze.

 

Jezus nas kocha takimi jakimi jesteśmy, on kochał Piotra nadal, gdy ten go zdradził, on kochał Judasza, gdy on go zdradził, on kochał nadal ludzi, którzy w niedzielę palmową wołali Hosanna a w piątek – Ukrzyżuj…  Ukrzyżuj Go…

 

Bo Jezus widzi ciągle Ojca, który czeka na swoje dziecko, aż się opamięta i nawróci –

Ojcze zgrzeszyłem,

- miłosierny Ojciec.

 

Łagiewnicka świątynia, - Miłosierdzie Boże,

 

Siostra Faustyna

nic wielkiego nie dokonała,

tylko była wierna Bogu,

wierna Jezusowi,

wierna natchnieniom Ducha Świętego.

Tak przypomniała dzisiejszemu człowiekowi o Bożym miłosierdziu…

 

Naturalnym stanem człowieka jest przyjaźń z Bogiem,

to znaczy - życie w stanie łaski uświęcającej,

 

natomiast nieszczęściem człowieka jest

każde zło jakiego się dopuszcza.

 

I to zło,

którego  dopuszcza się człowiek, było źródłem cierpienia Jezusa.

 

Jezus cierpi, bo człowiek dobrowolnie dopuszcza zło w swoje życie.

Jest to stan z którego człowiek może się wydobyć, jedynie za sprawą Bożej Łaski.

Dlatego Jezus umiera za nas

zanim się poprawimy,

żebyśmy mieli możliwość i szansę

powrotu na drogę przyjaźni z Bogiem.

 

Wydaje się, że na tym polega miłość rodziców do dziecka, które błądzi i postępuje źle.

Rodzice, czekają, modlą się o nawrócenie,

cieszą się, gdy dziecko wróciło ze złej drogi,

jest w tej miłości rodzicielskiej odbicie Bożej miłości do człowieka.

Wiele nad tym myślałem …

 

Największym cierpieniem Jezusa jest fakt,

że będą tacy,

którzy otrzymają szansę powrotu,

a sami wybiorą zło.

 

To jest wielka tajemnica złości ludzkiej, i źródło cierpienia Jezusa.

 

A Jezus o takiej rzeczywistości mówił do Arcykapłanów i faryzeuszów, którzy widzieli Jezusowe czyny, znali Pisma prorockie, widzieli że spełniają się na Jezusie, a mimo wszystko nie uwierzyli, znienawidzili Jezusa, odrzucili Jego przyjaźń, Jego miłość…

 

W mowie obronnej przeciwko zarzutom stawianym Jezusowi przez starszyznę żydowską Jezus mówił o rzeczywistości nieba i piekła, życia i szczęścia wiecznego, ale też i o wiecznym potępieniu…

 

Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: 29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia. 30 Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.

 

To słowo Jezusa przywołuje scenę, kiedy Mojżesz stanął przed Ludem Bożym i wołał w imieniu Boga do swego Ludu, do Ludu Wybranego: stawiam przed wami życie i śmierć, wybierajcie – życie, jeżeli będziecie pełnić przykazania, jakie dał wam Bóg na Synaju… a w perspektywie znakiem Bożego błogosławieństwa będzie dojście do ziemi Kanaan i zamieszkanie tam.

 

Śmierć – czego znakiem będzie odstępstwo od przykazań Bożych i powrót do Egiptu, gdzie czeka naród zagłada.

 

Jezus stawia przed przywódcami swego narodu tą samą alternatywę, a dzisiaj przed nami –

to samo słowo, -

 

ale ukazując perspektywę szczęścia wiecznego,

albo wiecznego potępienia.

 

Wybierajcie, bo taka będzie wasza przyszłość jaką sobie wybierzecie…

 

Czy można odrzucić to wszystko co daje Jezus, co daje Bóg - pytał w Krakowie na błoniach papież Jan Paweł II.

 

Oczywiście, że można,

tylko jakie racje rozumu,

jakie wartości za tym przemawiają, aby odrzucić Bożą miłość Bożą przyjaźń, Boże miłosierdzie,

a wybrać wieczne potępienie? – tu parafrazuję słowa Ojca świętego –

 

Ukochani kończąc nasze pasyjne rozważania módlmy się –

 

Niech pośród nas nie będzie nikogo, kto by pogardził darem Bożej miłości, darem dziecięctwa Bożego, który to dar Jezus wykupił dla nas za cenę męki i śmierci krzyżowej. Amen.

Zegar

Licznik

Liczba wyświetleń strony:
8492

Sonda

Czy zamieszczone treści na stronie parafialnej są dla CIEBIE interesujące: - TAK NIE

tak

nie


Polecamy strony

    Dźwięk

    Brak pliku dźwiękowego

    Święta

    Piątek, Wielki Tydzień
    Rok B, II
    Wielki Piątek Męki Pańskiej

    Wyszukiwanie

    Statystyki

    Brak własnych statystyk